Rozmowa z prof. dr hab. Bogumiłą Kupcewicz, ekspertem w konkursie „Granty dla Studentów”
AS: Pani profesor, proszę powiedzieć do kogo skierowany jest program?
BK: Idea, jaka przyświecała temu konkursowi była taka, że konkurs miał być przeznaczony tylko dla studentów. Jednak podczas dyskusji w zespole pojawił się pomysł, aby do konkursu włączyć także doktorantów zarówno uczestników szkół doktorskich jak i studiujących starym trybem. Jeśli chodzi o studentów to muszą znaleźć opiekuna naukowego. Wobec czego gros studentów składających wnioski to są członkowie kół naukowych działających przy katedrach. W zasadzie nie ma ograniczeń, mogą się one pojawić dopiero przy regulaminie i formularzu, bo jeśli student nie ma żadnego dorobku naukowego to jest mała szansa, że odniesie sukces. Konkurs nie jest dla osób zupełnie początkujących, przy składaniu wniosku doświadczenie trzeba wykazać.
AS: Jak student czy doktorant zdecyduje się uczestniczyć w konkursie, złoży wniosek, który zostanie pozytywnie rozpatrzony to na jakie korzyści może odnieść?
BK: Podobne jak w ogóle w działalności naukowej na poziomie studenckim, bo jeśli ktoś uczestniczy w kole naukowym to ma okazję rozwijać się czy dowiedzieć się więcej co w danej katedrze się dzieje, a nie tylko tego co jest na wykładach i zajęciach. Tu jest podobnie, student zyskuje dodatkowe środki na realizację jakiegoś zadania badawczego bądź na udział w konferencji. Te środku pochodzą z zewnątrz, więc to powinno ułatwić działalność, nie musi liczyć na to, że w jego katedrze znajdą się środki na jego działalność. To jest duży plus, kolejnym plusem jest doświadczenie, które zdobędzie przy realizacji zadania, na pewno jest to dobrze widziane przy rekrutacji do szkół doktorskich.
AS: …i przy kolejnych projektach..
KB: Zdecydowanie tak! Muszę przyznać, ze kilka projektów było bardzo dobrze zrealizowanych, łącznie z tym, że skutkiem tych projektów były publikacje. Nie sądzę, że ta publikacja powstała wyłącznie na bazie tego małego projektu, bo prawdopodobnie było to jednak trochę szerzej realizowane. Niemniej jednak, studenci w raportach wskazywali, że skutkiem jest publikacja. Kilka raportów jest takich, że one nie były jeszcze publikacjami formalnie opublikowanymi, ale wyglądały już jak publikacje. To na pewno będzie działało na korzyść jeśli ci studenci czy doktoranci będą chcieli jeszcze raz złożyć wnioski to w kolejnej edycji recenzenci dostaną ich raporty. Podobnie jest w drugą stronę, jeśli pójdzie coś nie tak, raport będzie kiepski to również recenzenci dostaną taką informację i to z kolei może działać na niekorzyść. Staramy się tak dobierać recenzentów, aby byli w stanie docenić jakość projektu, ale też wskazać jakieś niedociągnięcia i zasugerować co można poprawić. Do każdego projektu jest dwóch recenzentów. Przy ocenie wniosków staramy się unikać konfliktów interesów, eliminujemy z zespołu recenzentów, których doktoranci czy studenci biorą udział w konkursie. Kolejna korzyścią może być doświadczenie w pisaniu projektów w języku angielskim, aplikujący musi pokonać barierę pisania w obcym języku, co z kolei może się przydać przy wnioskowaniu o poważne granty np. w NCN, gdzie wnioski składa się również w języku angielskim.
AS: Można więc powiedzieć, że jest to „przetarcie szlaków” pod przyszłe projekty, jak ktoś jest w szkole doktorskiej to raczej chce kontynuować karierę naukową i zbiera doświadczenie.
BK: Owszem, ale musimy rozróżnić doktorantów i studentów. Doktoranci mają trochę inne cele. Muszą się wykazać i muszą to zrobić w trakcie studiów doktoranckich, podejście jest bardziej rygorystyczne, są oceniani po dwóch latach. Każde zdobycie środków zewnętrznych, każda publikacja, udział w konferencji to jest czysty zysk. Te wszystkie osiągnięcia należy wpisać we wniosek aplikacyjny. Natomiast student tak naprawdę nic nie musi. Dla studenta to wszystko jest ponad to co się od niego wymaga. Nie ma obowiązku prowadzenia badań naukowych, angażowania się w dodatkowe inicjatywy, dlatego studentów składających wnioski jest stosunkowo mniej. Wnioski składają głównie te osoby, które myślą o aplikowaniu do szkoły doktorskiej albo są w kole naukowym i chcą spróbować zdobyć środki na projekt.
AS: A czy z każdej dziedziny można stworzyć projekt?
BK: Myślę, że tak. To jest właśnie kwestia dobrej relacji wnioskującego z opiekunem naukowym, bo żaden student projektu nie wymyśla sam. Bardzo często te projekty są cegiełkami większych projektów, które są realizowane w zespołach naukowych czy katedrach. Jeśli trafi się do dobrej katedry albo do dobrego opiekuna, a sam student też ma potencjał to może toskutkować dobrym projektem. Uważam, że z każdej dziedziny można stworzyć dobry projekt, a dobry projekt to taki, który jest dobrze opisany. Często zdarza się tak, że pomysł jest dobry, natomiast jest bardzo słabo uzasadniony i opisany.
AS: A co powinien zawierać dobry projekt?
BK: Po trzech edycja konkursu mogę powiedzieć, że to zależy od dziedziny. Na spotkaniach zespołu roboczego, gdzie dyskutujemy recenzje, widzę jak bardzo różne jest podejście części humanistycznej a osób reprezentującej nauki ścisłe, przyrodnicze czy eksperymentalne. Cechą wspólna jest to, aby wszystko było uporządkowane logicznie. Musi być jasno określony cel badań – jeśli cel jest opisany tak, ze recenzent musi się domyślać to punktacja jest niższa. Dobrze jeśli cel jest uzasadniony naukowym „backgroundem” tzn. opisze jaki jest aktualny stan rzeczy i powiąże z tym swój problem, który chce rozwiązać. Drugą sprawą jest kosztorys, który musi być bardzo dobrze uzasadniony. To są dwie rzeczy, na które wnioskodawca ma wpływ. To na co nie ma wpływu to aktualny dorobek naukowy. Jeśli dobrze opisze pierwszą część to przy gorszym dorobku ma szansę dostać dofinansowanie.
AS: W konkursie można uzyskać dofinansowanie na udział w konferencji, co jest lepsze dla studenta udział w międzynarodowej zagranicznej konferencji czy krajowej?
BK: Od czegoś trzeba zacząć, a wyjazd na międzynarodową zagraniczną konferencję to są duże koszty. Po drugie jest większa selekcja jeśli chodzi o nadsyłane abstrakty. Jeśli ktoś wyjedzie na zagraniczną konferencję to nie oznacza, że będzie miał okazję do nawiązania kontaktów czy współpracy. Może się okazać, że wyjazd na krajową konferencję, gdzie będzie mógł się porozumieć w języku polskim, da większą możliwość podjęcia współpracy. Nie ma jednoznacznej odpowiedzi, to wszystko zależy od różnych czynników. To również zależy od osobowości studenta, może być taka sytuacja, że pojedzie np. na dużą międzynarodową konferencję i wróci z niczym, bo boi się odezwać, nie lubi wystąpień przed większą publicznością, a ktoś inny pojedzie na jakąkolwiek konferencję i zawsze wróci z nowymi informacjami, znajomościami, które mogą się przełożyć na współpracę.
AS: Pani profesor, a jak zachęcić do udziału w konkursach?
BK: Muszę przyznać, że w tym konkursie nie możemy narzekać na niedobór, w poprzedniej edycji złożono około 80 wniosków. Nie mamy się czym martwić. Doktoranci na naszej uczelni mają pomysły i wiedzą co we wniosku należy napisać. Jeżeli chodzi o studentów to wniosków jest mało, niestety pandemia nie pomogła, uczelnia była zamknięta, studentów nie było i ich działalność naukowa była bliska zeru. A odpowiadając na pytanie jak zachęcić? Mimo dużej promocji konkursu, wysyłki e-maili z informacją odzew nie zawsze jest duży. Może to również wynikać z obawy czy strachu, że formularz jest po angielsku, że projekt musi być innowacyjny. Dużo również zależy od przełożonych, tam gdzie prowadzi się badania i pracownicy dość intensywnie zajmują się studentami i włączają ich w badania wniosków jest więcej. Oczywiście są jednostki gdzie nie ma chętnych do opieki nad studentami.
AS: Dziękuję za rozmowę.